niedziela, 20 listopada 2016

Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender


Oto przed państwem najbardziej nieogarnięta recenzja tego dzieła! Występuje:

Tytuł: Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender
Tytuł oryginału: "The Strange and Beautiful Sorrows of Ava Lavender"
Autor: Leslye Walton
Seria: Imaginatio [SQN]Wydawnictwo: Sine Qua NonRok wydania: 2016
Liczba stron: 299
★★★★★★★☆/

Kiedy widzisz piękną okładkę na półkach biedronki i myślisz brać, czy nie brać, przecież tyle ludzi ją poleca to czemu się jeszcze zastanawiasz? Tak było i moim przypadku. Wiele razy Wam wspominałam, że to co widzimy na pierwszy rzut oka przy tej powieści jest cudowne, a tu się okazuje, że całe wydanie jest cudowne! Ponadto, ludzie! Ta dziewczyna ma skrzydła to samo w sobie zachęca do czytania.

Szczerze napiszę, że przez jakieś pół opowieści nic niesamowitego się nie dzieje. Książka rozsiewa swój urok, wprowadza atmosferę i umila czas sucharami. Ava opowiada o swojej rodzinie, przedstawia ją od rodzeństwa jej babki po nią samą. Mówi o swojej matce, która nie widziała człowieka, który ja kocha. Zastanawia się, czy jej rodzina ma jakiś dar, że urodziła się ona ze skrzydłami. Wspomina historie rodzeństwa, które zapoczątkowało uroczyste obchodzenie przesilenia letniego. To wszystko jest według mnie ciekawe, jednakże nie czułam silnego "przyciągania"- już muszę czytać, tam się coś dzieje. Aż tu nagle.... bum! Po około 200 stronach są jakieś wielkie zmiany.
"Zobaczywszy amerykańską ziemię, wszyscy odetchnęli z ulgą tak wielką, że spowodowało to zmianę kierunków wiatru, co o jeden dzień wydłużyło ich podróż, nie miało to jednak dla nich żadnego znaczenia"

Nie poznajemy żadnego z bohaterów do końca. Narratorka ukazuje nam tylko części postaci, które mogą przydać się nam do zrozumienia dalszej historii; nie zaprząta nam myśli np. czym jakiś John (tam chyba nie było żadnego John'a, ale to przykład) jadł na śniadanie, jeśli nie ma to jakiegoś wpływu na całokształt opowiadanej historii. Sama Ava pozostaje tajemnica do końca.
"Wydaje mi się po prostu, że nie powinnaś pozwalać innym ludziom się d-definiować- powiedział szybko- Myślę, że mogłabyś być, kim tylko zapragniesz"
Akcja rozgrywa się powoli, jak już wspomniałam, lecz to nie zniechęca do czytania. Możemy sobie przyswoić każdą informację a wszystko inne zaczeka, nie musimy czytać od razu całej historii. Chyba, że ostatnia część. Tak, zdecydowanie ostatnią część przeczytacie w mgnieniu oka. Witamy w świecie Lesley Walton. Mimo, że niektórym może się wydawać to złe, moim zdaniem to jest świetne. Porównałabym to do jakiegoś wypieku- po odczekaniu odpowiedniej ilości czasu będzie jeszcze lepszy. Dzięki temu w ostatniej części mogłam idealnie wczuć się w zachowanie i uczucia bohaterów.

Do wszystkich: sądzę, że to naprawdę są osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender i nie warto rezygnować, jeśli historia Was na początku nie zaciekawi. Myślę, że będzie ona równie dobra dla starszych czytelników jak i młodszych.

I co sądzicie o tej książce?
Wikix

6 komentarzy:

  1. Widząc "Osobliwe i cudowne przypadki..." w biedronce zastanawiałam się czy kupić tę książkę. Na szczęście ograniczyłam się do wypożyczenia jej z biblioteki. Książka może nie jest zła, ale oprócz stylu pisania autorki nie widzę w niej nic cudownego. Trochę nie rozumiem fenomenu tej książki :/
    Pozdrawiam, Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. Przekonałaś mnie. Chętnie poczekam te 200 stron na coś mega ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już jakiś czas temu zaznaczyłam ją na liście do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę miałam niedługo kupić ale... Ja nienawidzę gdy muszę czekać ponad 100 na rozwinięcie akcji :/ przy następnych zakupach pomyślę nad zakupem ale niczego nie obiecuję ;)

    Buziaki :*
    zlodziejka-zapisanych-stron.blogspot. com

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć! Nominowałam cię do LBA, szczegóły: http://zlodziejka-zapisanych-stron.blogspot.com/2016/11/liebster-blog-awards-8.html?m=1
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Był czas kiedy bardzo chciałam ją przeczytać, ale teraz już mnie do niej nie ciągnie tak jak wcześniej. Jeszcze jak napisałaś, że akcja rozwija się powoli - a ja nie przepadam za tym, bo lubię kiedy już od początku autor potrafi ruszyć z kopyta i wciągnąć nas w swoją opowieść. :D
    Może kiedyś przeczytam, ale póki co to nie planuję tego zrobić. :)
    Pozdrawiam i obserwuję :)
    https://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń